Oskar Gińko: Rzecznik patentowy – czy to partner także dla młodego wynalazcy?
W pracy chyba nic mnie bardziej nie smuci od świadomości, że nie mogę pomóc komuś chronić jego rozwiązania. Wynalazek zapowiada się obiecująco, jednak w żaden sposób nie mogę przyczynić się do jego ochrony. Dlaczego tak się dzieje?
Główne przyczyny są, według mnie, dwie. Pierwsza przyczyna, moim zdaniem występująca częściej, to samodzielne ujawnienie rozwiązania. Czy to z niewiedzy, czy z niepohamowanego entuzjazmu i chęci pochwalenia się światu swoim „dzieckiem”. Rozumiem to. Rozumiem dumę i chęć pokazania swoich osiągnięć. Niestety takie ujawnienie niweczy szansę na uzyskanie realnej ochrony danego rozwiązania.
Każdy wynalazek musi być przede wszystkim nowy – nowy, czyli nieujawniony wcześniej w sposób umożliwiający odtworzenie rozwiązania. Zazwyczaj jednak, jak już rozwiązanie jest pokazane, to wynalazcy chwalą się każdym detalem, od wstępnej wizualizacji, po najmniejszą śrubkę przytrzymującą obudowę do ramy urządzenia. Czy to z powodów biznesowych, czy z powodów budowania własnej marki pokazane jest wszystko, co niezbędne, by rozwiązanie, już nienowe, w pełni pokazać.
Drugi powód to samodzielne rozpoczęcie procedury ubiegania się o patent. O ile w samym fakcie samodzielnego występowania przed sądem czy urzędem nie widzę nic złego, o tyle ewentualne błędy, które pojawią się na samym początku, mogą przesądzić o tym, że patent nie zostanie udzielony i każdy będzie mógł rozwiązanie stosować. Prawo jest dość skomplikowaną dziedziną, gdzie, bez dokładniejszej analizy, trudno jest stwierdzić, czy wie się dość, by danym tematem się zająć. Bardzo łatwo jest coś przeoczyć, o czymś zapomnieć czy natrafić na pojęcia, które w języku potocznym mogą oznaczać coś zupełnie innego, niż to będzie rozumieć sąd. Najczęściej konsekwencjami takich błędów jest albo brak patentu, albo patent o wartości co najwyżej sentymentalnej.
Poprawne przygotowanie dokumentacji zgłoszeniowej wymaga zarówno odpowiedniego ujawnienia rozwiązania, jak i zastanowienia się nad późniejszym egzekwowaniem patentu w sądzie. Niewątpliwie umiejętność przygotowania opisu patentowego jest w zasięgu większości wynalazców, jednak pytaniem jest czy pierwsza, druga, czy nawet trzecia próba będzie skuteczna. Czy warto jest zatem ryzykować niepowodzenie i zaprzepaszczenie zysków z nowego rozwiązania? Rzecznicy patentowi, w trakcie aplikacji, praktykują trzy lata pod okiem patrona, który na przestrzeni kolejnych zgłoszeń koryguje nowe błędy. Myślę, że wszyscy rzecznicy pamiętają swoje pierwsze próby przygotowania takiego pełnego, poprawnego opisu w trakcie aplikacji i przypuszczałbym, że nikomu, za pierwszym razem, nie udała się ta sztuka!
Skąd zatem młody wynalazca ma to wszystko wiedzieć? Według mnie nie ma skąd, ale też nie jest jego rolą to wiedzieć. Ludzie kreatywni, twórczy, powinni skupiać się na tym, co mogą dać światu. Resztą „nieistotnych” spraw, takich jak wysokość podatków do opłacenia, forma prowadzenia działalności gospodarczej czy szczegóły związane z ochroną ich wynalazków, powinni zajmować się specjaliści, którzy podpowiedzą, pomogą i szybko zaopiekują się sprawą.
W kwestii ochrony wynalazków rzecznik patentowy z pewnością doradzi i zasugeruje co można zrobić i kiedy, a także pomogą uniknąć błędów. Na wynalazcy spoczywa wtedy tylko obowiązek opracowania wynalazku i omówienia go. A że rzecznicy są zobowiązani do zachowania tajemnicy, to można, a nawet trzeba, przy tej okazji omówić każdy detal, w tym najmniejszą śrubkę.
Czy zatem rzecznik patentowy może być partnerem dla wynalazcy? Zdecydowanie tak, także dla młodego wynalazcy, który dopiero rozpoczyna przygodę z patenami.
Felieton ukazuje się na łamach dziennika Rzeczpospolita i inauguruje tegoroczne obchody IP Week 2022.